Recenzja Sezonu 1

Silos (2023)
David Semel
Morten Tyldum

Możliwość wyjścia

Kluczową rolę w funkcjonowaniu konstrukcji odgrywa dział IT, komputery wyglądają jednak jak z lat 80. poprzedniego stulecia. Czasem zastanawiamy się, czy serial przedstawia odległą przyszłość,
Możliwość wyjścia
Dla bohaterów serialu "Silos" tytułowa konstrukcja jest całym znanym im światem. Wertykalnie skonstruowany bunkier ciągnie się ponad sto pięter w dół. Każdy poziom pełni inną funkcję w systemie społecznym – im bliżej szczytu, tym lepsze miejsce, im dalej, tym gorsze. Życie w najmniejszych szczegółach kontroluje autorytarna władza sankcjonująca nawet to kto i z kim może posiadać dzieci i w jakiej liczbie. Największa kara, jaka może spotkać obywatela Silosu za złamanie reguł rządzącym życiem w środku, to wysłanie na zewnątrz. Nikt nie wie dokładnie, co znajduje się na zewnątrz. Okno na ostatnim piętrze pokazuje postapokaliptyczny, pustynny krajobraz, jakby po katastrofie ekologicznej. Każdy, kto wychodzi na powierzchnię, umiera po zrobieniu kilku kroków. 


Przyznam, że gdy z początku przeczytałem o punkcie wyjścia serialu Grahama Yosta, byłem raczej sceptyczny. Obraz postapokaliptycznego społeczeństwa zamkniętego w bunkrze wydawał mi się dość wyeksploatowaną i anachroniczną metaforą. Moje wątpliwości okazały się jednak nieuzasadnione. Produkcja naprawdę potrafi wciągnąć widza, tak że z niecierpliwością czeka on na każdy kolejny odcinek.

Yost oraz pracujący pod jego kierunkiem zespół scenarzystów i reżyserów potrafią bowiem opowiadać i utrzymywać zainteresowanie obiorców przez cały sezon. Każdy odcinek odsłania jakąś część informacji na temat świata Silosu, pozostawiając jednak więcej pytań niż odpowiedzi. Niemal każdy kończy się rasowym cliffhangerem zostawiającym nas z pełnym niecierpliwości pytaniem "co będzie dalej?". Podobnie jest z końcówką sezonu. Poznajemy odpowiedź na jedno z kluczowych pytań, trapiących nas przez wszystkie odcinki, ale prowadzi nas ona tylko do nowych znaków zapytania.

Dopiero w trzecim odcinku na pierwszy plan wysuwa się główna bohaterka – świetnie zagrana przez Rebeccę Ferguson – Juliette Nichols, inżynierka pracująca w trzewiach Silosu, które zapewniają mu energię potrzebną do codziennego funkcjonowania. Niespodziewanie dla wszystkich kobieta zostaje nowym szeryfem, z dna Silosu przenosi się w okolice jego szczytu. Historie z dwóch pierwszych odcinków wprowadzają jednak wątki, które okazują się kluczowe dla narracyjnej struktury całego sezonu.


Każda z trzech postaci, z Juliette na czele, próbuje odkryć tajemnicę Silosu. Motywuje je do tego nie tylko ciekawość, ale też osobista trauma – w przypadku Juliette to niewyjaśniona śmierć partnera, z którym tworzyła sekretny, nieusankcjonowany przez władzę związek.

Silos bez wątpienia jest pełen tajemnic. Zamieszkujące go społeczeństwo nie ma nie tylko żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym, ale także żadnej świadomości własnej historii, zwłaszcza tej sprzed zamknięcia w podziemnej konstrukcji. Oficjalna historia sięga tylko sto lat wstecz, gdy wybuchnąć miało powstanie, które zniszczyło wszelkie ślady przeszłości. Obecne władze Silosu polują jednak z zadziwiającą zaciętością na wszelkie relikty z przeszłości znajdujące się w rękach mieszkańców. Posiadanie nieusankcjonowanej rodzinnej pamiątki może skończyć się nawet główną karą. Z drugiej strony służby Silosu z nie mniejszą determinacją niszczą wynalazki, które mogłyby przynieść niekontrolowany postęp techniczny – zwłaszcza w dziedzinie optyki. Silos jest więc światem bez historii i bez przyszłości, zatrzymanym w stanie wiecznej teraźniejszości.


Ta teraźniejszość Silosu sprawia pełna jest przy tym niezrozumiałych czasowych pęknięć. Betonowa, wertykalna architektura przypomina brutalistyczne konstrukcje z drugiej połowy XX wieku. Nie ma w nim jednak tak podstawowego elementu nowoczesnej architektury jak windy, ruch między ponad setką pięter odbywa się więc wyłącznie pieszo. Kluczową rolę w funkcjonowaniu konstrukcji odgrywa dział IT, komputery wyglądają jednak jak z lat 80. poprzedniego stulecia. Czasem zastanawiamy się, czy serial przedstawia odległą przyszłość, czy alternatywną wizję historii – w betonowej konstrukcji zakonserwowała się bowiem przykurzona, wiecznie zacinająca się, posklejana taśmą nowoczesność przypominająca stację kosmiczną zbudowaną przez Związek Radziecki w jego schyłkowej fazie.

"Silos" nie jest jednak metaforą upadających autorytarnych systemów z XX wieku. W dystopijnej wizji przedstawionej w serialu znajdujemy wiele motywów korespondujących z naszymi własnymi lękami i obawami. Obraz systemu, który znajduje się w ciągłym kryzysie, ale nie widać dla niego żadnej alternatywy poza zupełnym zniszczeniem, z katastrofą ekologiczną majaczącą na horyzoncie, przemawia do współczesnej wyobraźni podobnie jak stan zawieszenia w wiecznej teraźniejszości. A ona, podobnie Juliette Nichols, mierzy się z pytaniem: "czy jest jakaś możliwość wyjścia z tego wszystkiego?".
1 10
Moja ocena serialu:
8
Filmoznawca, politolog, eseista. Pisze o filmie, sztukach wizualnych, literaturze, komentuje polityczną bieżączkę. Członek zespołu Krytyki Politycznej. Współautor i redaktor wielu książek filmowych,... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones